"Biedermeier" w Muzeum Narodowym
Na przełomie roku 2017 i 2018 w warszawskim Muzeum Narodowym otwarto dwie wystawy, które dowodzą rosnącego zainteresowania tak zwaną sztuką użytkową i wzornictwem. O nowej ekspozycji stałej napiszę niebawem. Dziś o wystawie czasowej, która z początkiem 2018 roku z Warszawy pojedzie do Szczecina. W przypadku wystawy zatytułowanej "Biedermeier", aż trudno uwierzyć, że to pierwsza tak obszerna prezentacja stylu, tak wyraźnie obecnego w polskich wnętrzach od dwóch stuleci. Co więcej, wielu gości tej ekspozycji będzie zapewne odnosiło wrażenie, że większość prezentowanych na niej obiektów już gdzieś widziało. Gdzie? A na przykład w licznych regionalnych muzeach, rozmaitych "dworkach", "domach" znanych pisarzy, artystów, polityków. Ale nie tylko tam, bo wielu z nas zapewne kojarzy podobne meble z domów babć i cioć, lub z mieszkań osób, które w okresie PRL-u i nieco po nim, stać było na kupno "antyków", czyli mebli w dużym stopniu dających się zaliczyć do stylistyki Biedermeieru. Pomijając obrazy i rysunki (pomijając z braku kompetencji do polemiki w sprawie zasadności umieszczenia na wystawie sporej części dzieł malarskich i z racji osobistych zainteresowań), najobszerniejszą i najciekawszą częścią wystawy są prezentowane na niej meble. To proporcja bez wątpienia oddająca właściwie stan naszej świadomości dotyczącej tego, w jakich artefaktach najdobitniej i najpowszechniej wyraził się styl Biedermeieru.
Wystawa "Biedermeier", Muzeum Narodowe w Warszawie fot. Adalberto Pantarei |
"Dopiero Ikea wyparła z naszego otoczenia ten biedermeierowski styl" - mówiła dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Agnieszka Morawińska podczas otwarcia wystawy. Nie ma powodu, aby nie traktować poważnie i dosłownie tych słów Pani Profesor. Dzisiejszym trzydziesto-czterdziestolatkom, pomoże to uzmysłowić sobie rozmiar skoku stylistycznego, lub jeśli ktoś woli, szoku estetycznego, jaki miał miejsce w Polsce w latach dziewięćdziesiątych. A odwiedzając zaraz po ekspozycji Biedermeieru nowo otwartą wystawę stałą w MNW, poświęconą polskiemu wzornictwu, możemy zrozumieć dlaczego przełom ów nie dokonał się wcześniej i łagodniej, oraz dlaczego, o czym jestem przekonany, do Biedermeieru jeszcze powrócimy.
Meble z wileńskiego mieszkania Augusta Ludwika Bécu, drugiego męża Salomei, matki Juliusza Słowackiego. Fot. Adalberto Pantarei |
Wystawa "Biedermeier", Muzeum Narodowe w Warszawie fot. Adalberto Pantarei |
Namawiam przede wszystkim do dokładnego przyjrzenia się wszystkim krzesłom, wiszącym na ścianie w Muzeum Narodowym. Krzesłom wiszącym tam jak dzieła sztuki, lub jak chcą inni, umieszczonym niczym w magazynie albo firmowym katalogu. Popatrzmy na nie tak, by zobaczyć historię, której są świadectwem, historię ich twórców oraz użytkowników.
Te meble opowiedzą nam też coś o nas samych, o tym czym jest dla nas
miejsce, w którym żyjemy, pracujemy, odpoczywamy, czym jest dla nas
drugi człowiek
i jakie znaczenie mają dla nas takie pojęcia jak
piękno,
trwałość,
tradycja.
Osobno chcę zwrócić uwagę na dwa meble obecne na wystawie, choć w żaden sposób na niej nie wyróżnione. Pierwszy z nich to kanapa (fornirowana orzechem i intarsjowana jaworem, wykonana przez stolarza Jana Turka w latach 20-30 XIX w. dla Tyszkiewiczów z Weryni). Pochodzi z Muzeum w Kolbuszowej i reprezentuje legendarną wśród polskich kolekcjonerów, antykwariuszy i miłośników dawnego meblarstwa, linię mebli "kolbuszowskich", słynących niegdyś z solidnego wykonania przez małopolskich mistrzów stolarskiego rzemiosła. Świadczy on o tym, że choć styl Biedermeier dominował w czasach początków przemysłowej produkcji mebli, to na pewno do jego wysokiej oceny, przynajmniej wśród polskich ziemian i zamożnego mieszczaństwa przyczynili się mistrzowie stolarstwa wychowani jeszcze na znakomitych XVIII wiecznych wzorcach.
Wystawa czasowa "Biedermeier"
Kuratorki: Anna Kozak i Agnieszka Rosales Rodríguez
od 5 października 2017 roku do 7 stycznia 2018 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie
od 9 lutego do 15 kwietnia 2018 roku w Muzeum Narodowym w Szczecinie